O drugiej nad ranem mutuję w Jarosława Kaczynskiego

Mutuję ponieważ rozjaśnia mi się w głowie jasna koncepcja strategii rozwoju naszego nieszczęśliwego kraju. Otóż, jak czytam u Jacka Kuronia „program rządu musi być programem ruchów społecznych, programem społeczeństwa”. Skądinąd zaś wywnioskowałem, że Kuroń widzi program ruchów społecznych, społeczeństwa w realizacji własnych interesów na własnym terenie. Polega to na tym, że małe organizacje, dzisiaj nazywane NGO, po pierwsze – współpracują z samorządami i centralą dla lepszej redystrybucji środków (i też mnie oświeca, że redystrybucja jako funkcja państwa nie jest celem samym w sobie, ale jest w nią wpisana perspektywa jej zakończenia, gdy wyeliminuje się obszary nędzy – głównego przecież niebezpieczeństwa, obok inflacji, recesji itp), po drugie – kontrolują, stoją na straży jakości funkcjonowania samorządów i lokalnych polityków, po trzecie – swoją obecnością i formułowaniem własnych planów na przyszłość, wspomagają proces tworzenia planów samorządów i centrali. W praktyce przekłada się to na konkretne wymierne działania NGOsów które każdy może znaleźć u siebie na podwórku! Że wymienię Bona Fides z jego akcją monitoringu radnych,  Zielone Zagłębie z jego wakacjami pod żaglami. Po to mamy tyle szczebli administracji żeby się wzajemnie nakładały i uzupełniały tam, gdzie potrzeba, a tam gdzie nie potrzeba, wyręczały – ta która jest bardziej sprawna, tą która sprawnością nie grzeszy. I tak w telegraficznym skrócie widzę zarysowywanie się strategii dla naszego nieszczęśliwego kraju. A dlatego zmieniam się w Jarosława Kaczyńskiego, bo do tej pory to on był Wielkim Strategiem… Do tej pory, bo czy nie czujecie w tym co wyżej powiewu września 89 i pierwszej połowy lat 90.? Problem Jarosława Kaczyńskiego i w ogóle zjawiska politycznego braci Kaczyńskich polega na tym, że w grze politycznej tzn. w taktyce byli znakomici, ale strategią właśnie nie grzeszyli. Co więcej mieszali obie techniki. Tym bardziej teraz, kiedy Lech Kaczyński już nie szepcze bratu do ucha celnych analiz politycznych. Mieli, a Jarosław Kaczyński ma problem z rysowaniem strategii i budowaniem jej obrazu w oczach ludzi. Mutuję zatem w Jarosława Kaczyńskiego tylko do tego stopnia w jakim oświeca mnie polityczna analiza sensu funkcjonowania NGOsów. Przed zamienieniem się w niego chroni mnie już konszystowska świadomość błędów, które popełnili. Analizę polityczną przeprowadziłem dzięki Kaczyńskim, a strategię zbudowałem dzięki Kuroniowi i udziałowi w TEDxRawaRiver.  Za wypchnięcie mnie tam składam parujące Bóg zapłać! Podsumowanie – NGOsy są gospodarczymi mackami centrali RP, które badają rzeczywistość naszego nieszczęśliwego kraju bezpośrednio w miejscach, które go bolą. Dzięki temu NGOsy jako ruchy społeczne walnie przyczyniają się do rysowania strategii RP! I Boni nie potrzebny!

Jakub P.P. Śmiglewicz

1 Comments

Możliwość komentowania jest wyłączona.